Cześć!
Dziś przychodzę do Was z długo wyczekiwaną letnią kolekcją Yankee Candle Life is a Beach! Na pierwszy ogień idzie zapach Beach Holiday.
Zapach ten zaklasyfikowany jest do kategorii Fresh.
Producent zapewnia, iż jest to aromat czystego, świeżego powiewu bryzy morskiej, tak realnego, że poczujesz rozpyloną w powietrzu sól morską!
Sugestia producenta na temat tego zapachu spowodowała, że spodziewałam się zupełnie czegoś innego i jednocześnie obawiałam się pewnego 'łazienkowego' klimatu, który może z tego wyniknąć. Na szczęście obyło się jednak bez łazienek!
Jak bym go opisała? Jako delikatnie 'praniowy' i świeży. Świeżość ta ujawnia się w pewnej nucie kwiatowej, przełamanej swego rodzaju kwaśnością, którą wyczuwam w tym zapachu. Z pewnością stwierdzam, że nie jest to aromat, który przychodzi mi na myśl, gdy wyobrażam sobie słoneczną pogodę i piaszczyste plażę.
Według mnie że zapach zdecydowanie różni się, gdy wąchamy go na sucho
i kiedy go odpalimy, dlatego warto go zakupić, nawet jeśli w pierwszej
chwili nie sprawia najlepszego wrażenia i zwyczajnie dać mu szansę. Mnie
podczas palenia budzi skojarzenia z kultowym zapachem Storm Watch (o
którym pisałam już tutaj: klik ).
No
i ta naklejka... Bardzo mi się podoba! Kojarzy mi się z amerykańską
plażą, a co za tym idzie, ze Słonecznym Patrolem (w tym momencie wyobraź
sobie, że David Hasselhoff lub Pamela Anderson biegnie po piaszczystej
plaży dzierżąc w dłoni czerwoną deskę ratunkową).
Beach Holiday to z pewnością zapach, który nie każdemu przypadnie do gustu. Jego specyfika polega na tym, że jest ciężki do zaklasyfikowania. Podoba mi się, choć nie jest to dla mnie materiał na świecę i wydaje mi się, że na dłuższą metę mógłby być dość męczący.
Ocena: 7/10
Do następnego, pa!
Storm nie należy do moich ulubieńców. Beach Holiday wąchałam na zimno przez folię (w świecy na zimno słabo go czuć) i nawet mi się podobał. Obawiałam się czegoś podobnego do Oceanside i na całe szczęście taki nie jest. Nie wyczułam w nim nic z prania, ale jest rześki i świeży. Może mi się spodobać i na to liczę. :) Z kolei Wild Sea Grass to typowa trawa. Pani w sklepie powiedziała, że czuje tam wydmy i mam nadzieję, że ja też je wyczuje.
OdpowiedzUsuńUważam, że pachnie jeszcze ładniej po rozpaleniu, według mnie staje się wtedy cięższy. Ciekawa jestem jakie będziesz miała na jego temat zdanie :)
UsuńChyba go dzisiaj odpalę :) Paliłam jakieś słodziaki dzisiaj, ale wiosną, to nie to...oczyszczę atmosferę właśnie BH, bo mocarny jest.
OdpowiedzUsuńZ tej nowej serii polubiłam i posiadam tylko wild sea grass :)
OdpowiedzUsuńnie pamiętam już który umieściłam w kominku, sporo mniej wosku niż innych dawałam a zapach mega intensywny! Chyba najwydajniejsze woski jakie miałam
OdpowiedzUsuńMam oba:)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony, śmiało mogłabym mieć perfumy w tym zapachu ;)
OdpowiedzUsuń