czwartek, 25 czerwca 2015

Yankee Candle kolekcja Q3 - Killimanjaro Stars, Sengretti Sunset, Madagascan Orchid i Egyptian Musk

Cześć!
Dziś parę słów na temat kolekcji Q3 Out of Africa. Przyznam, że na tegoroczne Q3 czekałam z niecierpliwością odkąd tylko zobaczyłam je w katalogu Yankee Candle. Bardzo zaintrygowały mnie opisy mieszanek zapachowych, a na dodatek etykiety kusiły pięknymi zdjęciami.


Out of Africa to edycja, na którą składają się cztery zapachy inspirowane klimatami Afryki. Cóż, spodziewałam się wielkich zachwytów, a niestety było ku nim daleko. Po krótce:
  • Sengretti Sunset - mieszanka słodkich owoców, cytrusów, kwiatów lotosu i bursztynu. Sengretti Sunset to jedyny zapach, którego nawet nie kupiłam na wypróbowanie. Wynika to z tego, iż nie przepadam za zapachami cytrusowymi, a w tej kompozycji na sucho wyczuwalne były głównie tego typu nuty.
  • Madagascan Orchid - egzotyczna orchidea o pięknym, odważnym i intrygującym zapachu. Z tym, że zapach jest odważny mogę się jak najbardziej zgodzić. Z pewnością jest również bardzo intensywny oraz silnie perfumowany. Nie ma nic wspólnego z typowymi kwiatowymi zapachami. Ja wyczuwam spore podobieństwo do perfum Euphoria od Calvina Kleina.
  • Egyptian Musk - piżmo ze szczyptą wanilii i drzewa cedrowego. Powąchałam na sucho i pomyślałam, że może po rozpaleniu będzie naprawdę ciekawy. Owszem, wyczuwam w nim nuty drzewne, jednak wanilia gdzieś się zagubiła. W paleniu także okazał się dość mało intensywny.
  • Killimanjaro Stars - last but not least. Chłodna nuta mięty i ciepła paczula. Kiedy powąchałam go na sucho w pierwszej chwili uznałam, że to zwykły męski zapach - ot co, zdecydowanie nie dla mnie. W drugim podejściu zdecydowałam, że kupię wosk z nadzieją, że wyjdzie z niego coś ciekawego i oryginalnego. Wyszło! Killimanjaro Stars to zapach, który zaskoczył mnie najbardziej z całej ekipy Out of Africa. Niebanalne i jednocześnie nienachalne męskie nuty przeplecione zimną miętą, która daje o sobie znać tuż po odpaleniu.
 

Podsumowując - kolekcja Q3 Out of Africa nie była dla mnie aż tak pozytywnym zaskoczeniem jakiego się spodziewałam. Dość przewrotnie okazało się, że najlepiej wypadł w moich oczach (a raczej w moim nosie) zapach, który wydawał mi się być zupełnie nie w moim guście. A jednak! To właśnie dowód na to, że dobrze czytać opinie, ale jeszcze lepiej wypróbować wszystko samemu. Dlatego zachęcam Was do testów Q3!
Macie już swoich faworytów? Może coś zaskoczyło Was tak samo jak mnie?

Do następnego, pa!

15 komentarzy:

  1. Ja już się nie mogę doczekać listonosza, zamówiłam wszystkie woski, w tym Serengetti podwójnie, jakoś obstawiam, że to będzie mój ulubieniec:) jak jutro poczta nie dotrze, to się zapłaczę, chciałam w weekend potestować:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W poniedziałek wybieram się do mydlarni po nowości, nie wiem jeszcze czy kupię wszystkie bo to zależy czy będą się podobać czy nie :D Ponoć kolekcja Q3 należy do udanych. Hm, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co nos to opinia, ja już kupiłam wszystkie cztery :) i na sucho mam dwóch faworytów, zobaczymy jak w kominku :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno przynajmniej na jeden z nich się skuszę. Mam nadzieję, że któryś przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. słyszałam że sa mega.... mój nos umiera z ciekawości...

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż wstyd się przyznać ale nigdy nie miałam tych wosków, a za zakup zabieram się hohoh nie pamiętam od kiedy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, ale uwaga, bo można przepaść :D

      Usuń
  7. Ja właśnie nie mogę się doczekać tej kolekcji, zobaczymy jakie będę miała odczucia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciepła paczula brzmi intrygująco. Pewnie na to Killimanjaro Stars w końcu się skusze. Ileż to ja podchodów robiłam, żeby w końcu kupić yankee wosk. Pora działać :D

    OdpowiedzUsuń